Super Lesba

O komiksie „Super Lesba” opowiada jego autorka – Beatrix (Beata Cymerman)

 

 

Przygotowała: Marta Konarzewska

 

Kim jestem?

Rysowniczką amatorką. Rysuję od 6. roku życia. Jako dziecko rysowałam gazetki i pisałam książki. Na studiach zostałam redaktorką naczelną gazety studenckiej. Miałam tam rubrykę z krótkimi formami komiksowymi. Później na krótko porzuciłam rysowanie, zaczęło się życie, działactwo LGBTQ, wyjazd do Warszawy, praca, dziewczyna, kot. Pomysł narysowania komiksu o lesbijskiej superbohaterce pojawił się 3 lata temu podczas Openera, na zasadzie żartu z koleżankami. Jedna z nich namawiała mnie przez cały czas, żeby wcielić go w życie (dzięki, Ela!). Minął ponad rok zanim ukształtowało się to w pierwsze niezgrabne rysunki. Pokazałam je po raz pierwszy w 2013 roku na otwarciu łódzkiej klubokawiarni Granda. Później komiks wkroczył do Internetu. I wtedy… spotkałam się z prawdziwym hejtem.

Super Lesba, bo?

Bo to jedyny polski internetowy komiks całkowicie LGBTQ. Super Lesba zmaga się z przeciwnościami „polszczego” systemu, z homofobią, w szerokim znaczeniu tego słowa. Walczy z każdym, kto stanie na drodze do równości o prawa osób LGBTQ. Wrogiem jest kibol z ulicy, naziol, polityczka, ksiądz, sąsiadka obrażająca geja. Bohaterka nie stroni też od uciech z uratowanymi z opresji lesbijkami. Na stały związek nie ma czasu, musi ugasić płonącą tęczę! Wszystko to okraszone (nie)wybrednym humorem i ciętym językiem. Zapraszam do mojego świata.

Lesbijka i seks? To nie przejdzie!

Na początku hejtu było więcej niż pozytywnych reakcji. Super Lesbie oberwało się za wszystko, a to za sprośność, a to za wygląd, a to za kreskę. Już sama nazwa „Lesba” wzbudzała niesmak. Bo to obraźliwe, bo nie przystoi. Poza tym: „wibru paluch” ? „Fu! I jak ona może tak zmieniać heterolki w lesbijki? To umacnia przekonanie, że wystarczy przespać się z facetem, żeby przestać być lesbijką”. W dodatku wulgarność, bo gdzieś pokazałam kawałek gołej piersi… „Poczytaj sobie Alison Bechdel, a nie wypuszczasz buractwo” – tak obrywałam. Na imprezie, na której rozdawałam skserowane kopie komiksu, usłyszałam, że „mogłabym nie być taka bezpośrednia”. Poznałam kilka osób, które uwielbiały prowadzić intelektualne dysputy o wolności seksualnej, queer, poliamorii, a nie potrafiły skonfrontować się z prawdziwym seksem. Seks tylko z intelektualnym zapleczem, dosłowność jest nie na miejscu. Co to tym myślę? Nie wiem czemu ma służyć taki hejt. Mam to gdzieś. Jak widać wcale mnie to nie powstrzymało przed rysowaniem.

Butch

Wygląd Super Lesby też wzbudzał niesmak. Bohaterka jest za bardzo „butchowata, dlaczego jak lesbijka, to zaraz krótkie włosy?” Przecież skoro kobieca superbohaterka, to powinna być jak Wonder Woman. A właśnie, że nie! Niech będzie swojska, niech ma wygoloną głowę, niech myśli o seksie!

Moje hejterki uważają, że lesbijki nie powinny wyróżniać się z tłumu ani sugerować swoim wyglądem orientacji. Kobieta ma być piękna, zgrabna i pruderyjna, nie przystoi jej wcielać się w męskie role ani mówić głośno o seksie. Bzdura!

Nie wszystkie jesteśmy takie i nie będziemy! Walczymy w końcu o różnorodność, a nie o sztywne, patriarchalne normy. Najbardziej rozbawił mnie chyba argument, że obrażam Polskę za sformułowanie „Polszcza” i co powie prawica, jak zobaczy komiks. Wyjdzie, że znowu myślimy tylko o seksie. Przecież to komiks, to jest fikcja… Poza tym seks jest tylko elementem. Jest seks…

…i polityka

A właściwie polityka i seks. Bo tak naprawę polityka i codzienne wydarzenia towarzyszące środowisku LGBTQ są głównym tematem mojego komiksu. Święto niepodległości, płonąca tęcza, hejt wylewający się z ust polityków, z ambon kościelnych, homofobiczne media, brak akceptacji osób LGBTQ w rodzinie. Czyli codzienność życia lesbijki w dużym mieście w Polsce. No i seks, bo tak. Bo lesbijki nie istnieją, nie mają klubów. Geje mają darkroomy, lesbijki niech mają chociaż swoją Super Lesbę.

Pozytywne reakcje i jaka przyszłość czeka komiks?

Oprócz hejtu było oczywiście mnóstwo pozytywnych reakcji. Ludzie wysyłają wiadomości, że im się podoba, słyszę pochlebne opinie, że robię postępy. Komiks ewoluuje razem ze mną.

W lutym ruszyła nowa strona Super Lesby. Porzuciłam krótkie formy na rzecz długiego komiksu z wstępem i rozdziałami. Będzie dojrzewanie bohaterki z historią Polski oraz ruchem LGBTQ w tle. Pomysły powstają na bieżąco.

Super Lesba to taka moja druga praca. Często rysuję po nocach, potem chodzę niewyspana. Chętnie zamieniłabym rysowanie w pełnoetatową pracę. Może kiedyś komiks pojawi się na papierze? Przyszłość pokaże. Wszystkich zainteresowanych promocją i wsparciem komiksu zapraszam do współpracy.

Beata Cymerman „Beatrix” – rocznik 85, rysowniczka amatorka, z zawodu biolożka-specjalistka od małży (serio). Była działaczka łódzkiego oddziału Kampanii Przeciw Homofobii. Od kilku lat mieszka w Warszawie. Wegetarianka, miłośniczka kotów, dinozaurów i potwora z Loch Ness. Wielbicielka electro, Aldony Orłowskiej i dramatów obyczajowych. Zakochana w berlińskim Kreuzbergu. Jej mama od kilku lat działa w „Akademii Zaangażowanego Rodzica” KPH.

 

Tekst z nr 54/2-4 2015.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Ralf König „Mężczyzna przedmiot pożądania”

abiekt.pl Warszawa 2009

Czy heteryk może zaprzyjaźnić się z gejami? Czego boją się heterycy, gdy przyjdzie im spać w jednym łóżku z gejem? Jak wygląda podryw w „branżowym” klubie? Axel, niesamowicie przystojny heteryk, którego właśnie porzuciła dziewczyna, trafia do gejowskiego świata, konkretnie pod skrzydła Norberta – tragicznie, groteskowo samotnego geja. Norbert co rusz zakochuje się beznadziejnie w heterykach. „Mężczyzna przedmiot pożądania” („Der Bewegte Mann”) to najpopularniejszy komiks Ralfa Koniga, wydany w Niemczech w 1987 r. Na jego podstawie w 1994 r. powstał film z bożyszczem gejów i heteryczek – Tilem Schweigerem w roli głównej.

 

Tekst z nr 38/7-8 2012.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Stjepan Sejic – „Sunstone”

Wydawnictwo Waneko 2015

W, jak to nazywa, „małym bonusie z making of” autor pisze: Przysięgam, że nie planowałem stworzyć tego komiksu (…) Sunstone jest owocem największego wypalenia artystycznego, jakiego w życiu doświadczyłem. A potem dzieli się z nami rysunkiem, od którego się wszystko zaczęło. Są na nim dwie kobiety o idealnych sylwetkach, w fetyszystycznych wdziankach – całkiem mainstreamowe i (mimo że w pozie erotycznej), niekoniecznie lesbijskie. Takie tam elementy fantazji. Dwie kobiety, lateks, duże usta, pieprzyki Madonny, włosy z mangi. A więc komiks narysował facet i nie chodziło mu o lesbijki, tylko o seksowny temat, a potem wszystko się rozwinęło w opowieść romantyczną. A więc osoby, które spodziewają się lesbijskiej opowieści s/m w stylu Bechdel, będą zawiedzione. Książeczka jest płytka, wystylizowana i literacko bardzo taka sobie. A jednak, pomimo wszystko, jakoś prawdziwa (emocjonalnie?) i trzymająca formę sadomasochistyczną. Na przykład końcówka jest ciekawa formalnie (szkoda, że nie mogę zdradzić). Fabuła prosta. Lisa i Ally poznają się w internecie, by zaspokoić swoje fantazje seksualne. Jedna jest dominująca, druga uległa. Spotykają się, zaprzyjaźniają, zbliżają w rozmowach, wspólnych porankach. Najpierw się trochę krygują, wstydzą, potem następuje seria rysunków z seksem, potem z tęsknotą… Na wszystkich wysmuklone laski z wielkimi piersiami i wielkimi oczami. No nie wiem. Dla mnie nic nowego. Ale ton seksownej nieporadności i humor może się jakoś podobać. (Marta Konarzewska)

 

Tekst z nr 59 / 1-2 2016.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Gengoroh Tagame – “Mąż mojego brata”

Wyd. Studio JG 2020-2021

 

 

Mangi kojarzą się w Polsce głównie z „komiksami” dla młodzieży, tymczasem jest też wiele propozycji dla dojrzałego czytelnika. Jedna z nich to „Mąż mojego brata”, na której wydanie po polsku musieliśmy czekać niemal sześć lat. Należy podkreślić, że jest to jedyna manga z gatunku bara, którą możemy czytać w ojczystym języku. Do tej pory ukazywały u nas się jedynie mangi yaoi (dla przypomnienia – są to zazwyczaj zakochani w sobie wychudzeni chłopcy o podzielonych rolach: uległej i dominującej. Mangi z gatunku yaoi są tworzone przez kobiety dla kobiet). Tymczasem manga bara to w skrócie barczyści, włochaci mężczyźni – i tego przykładem jest „Mąż mojego brata”. Autor Gengoroh Tagame słynie z odważnej kreski. Wystarczy przejrzeć jego starsze prace (na próżno szukać ich w Polsce), aby zaczerwienić się od ostrych scen z udziałem rosłych panów, rozciągniętych na linach podczas penetracji na wszystkie sposoby. Tym razem jednak rysownik zaskoczył wszystkich, wydając bardzo wzruszające, a zarazem pełne dramatyzmu dzieło. Manga opowiada o mężczyźnie, który wychowuje samotnie córkę. Niespodziewanie odwiedza go mąż zmarłego brata. Okazuje się, że córka głównego bohatera nie zna pojęcia „gej” i przyjmuje gościa bardzo życzliwie. Dziecko nieświadomie uzmysławia wszystkim wkoło, że tak naprawdę to dorośli są ograniczeni, gdyż oceniają według stereotypów. Jeżeli nie czytaliście nigdy mangi, warto zacząć właśnie od tej. W marcu wyszedł już trzeci tomik, choć historię polecam rozpocząć od pierwszego; całość zamyka się w czterech. (bicz boży)

 

 Tekst z nr 90/3-4 2021.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.