Bartosz Szarek poleca queerowe filmy na 21. edycji festiwalu Tofifest!

Międzynarodowy Festiwal Filmowy TOFIFEST Kujawy i Pomorze zadbał o odpowiednią selekcję tytułów poświęconych społeczności LGBT+, które podczas tegorocznej edycji będzie można obejrzeć w trzech różnych sekcjach: „Must See, Must Be”, „Niepokorne” oraz „Pokazy specjalne”. Wytypowaliśmy dla was trzy produkcje, które naszym zdaniem zasługują na szczególną uwagę. Oto one.

 

Moje stare

reż. Natasza Parzymies / 2023 / Polska

Zobacz stronę filmu

Ktoś kiedyś powiedział, że powinno się żyć tyle, na ile pamięć pozwala i jakie wyznacza nam granice. To subtelne u Nataszy Parzymies nawiązanie do bodaj najsłynniejszej z proustowskich rewelacji, magdalenki maczanej w filiżance herbaty, znajduje swój wyraz już na wstępie, w pewnym spocie telewizyjnym o „celebracji młodości i miłości”, który – o ironio! – cierpiąca na Alzheimera Ania (Dorota Pomykała) łapie w lot i postanawia przekuć w drogę. Dla schorowanej kobiety jest to impuls, który z miejsca łączy ją myślami ze swoją dawną, choć nieprzygasłą sympatią z lat młodzieńczych Zofią (Dorota Stalińska) i podsuwa pomysł, by wyrwać się z domu opieki, w którym przebywa, i ruszyć w ostatnią wspólną podróż po najwrażliwszych obszarach wspólnego życia.

Zadanie postawione przed twórczynią, ale i bohaterkami, nie należało do najłatwiejszych, gdyż jak tu mówić o poszukiwaniu straconego czasu, jeśli nie można przypomnieć sobie swojego imienia. Historia drogi Ani i Zofii ma u Parzymies dwa bieguny. Pierwszy obejmuje przebłyski pamięci, miłosnych uczuć, skrywanych namiętności. Drugi trawi postępująca choroba, która powoduje, że ich podróż – ta czysto fizyczna i ta objawiająca się odgrzebywanych strzępach i okruchach wspomnień, musi zakończyć się bezwzględną, totalną klęską.

Pomimo liryczno-tragicznej podszewki „Moje stare” to całościowo ciepła, prosta, wzruszająca szczerością historia opowiedziana klasycznym językiem filmowym. Między Stalińską i Pomykałą ewidentnie czuć emocjonalną chemię. Grają w sposób niewymuszony – subtelnie i z klasą. Ponadto wątek miłosny splata się tutaj w nierozerwalnym uścisku z nerwem poszukiwań „uprowadzonej” pensjonariuszki, co tym mocniej determinuje cel seniorek, dotarcie do Mielna i wsłuchanie się w szept pożółkłych stron ich dawnego życia. I choć finał jest rozpisany i wiadomy już od pierwszych scen, kibicujemy spętanym pragnieniami postaciom. Jesteśmy z nimi do końca. Przejmujemy się ich losem. Wzruszamy. Ale nie to jest w filmie Parzymies najpiękniejsze, lecz to, że koniec końców bohaterkom udaje się przywołać utracone momenty – dostrzec i zrozumieć tematy, których nie pojmowało się będąc młodym. I poczuć je na nowo.

 

Punch

reż. Welby Ings / 2022 / Nowa Zelandia

Zobacz stronę filmu

Jim (Jordan Oosterhof) to obiecujący smalltown boy, któremu marzy się wielka kariera bokserska. Na ringu czuje się jak ryba w wodzie, co znajduje odzwierciedlenie w konkretnych wynikach na szczeblu lokalnym. Trenuje go ojciec (Tim Roth), któremu wewnętrzne demony nie pozwalają być tym, kim chciałby być dla swojego syna. Butelka whisky, którą ma zawsze przy sobie, nie pomaga ani w budowaniu optymalnego reżimu treningowego, ani jakiejkolwiek dorosłej relacji z chłopakiem czy lokalną społecznością. Pewnego dnia Jim spotyka Whetu (Conan Hayes), młodego geja wiodącego żywot outsidera, a seria przypadkowych zdarzeń sprawia, że szybko wpadają sobie w oko. Jednak budowanie miłosnych relacji w małomiasteczkowym, przesiąkniętym testosteronem i homofobią świecie okazuje się znacznie bardziej złożone i niebezpieczne niż im się wydaje.

Welby Ings skupia się w całości na dwójce głównych bohaterów, pozwalając reszcie obsady spokojnie wtopić się w naturalistyczne tło. Nawet drugoplanowe wsparcie ze strony Rotha jako wyniszczonego chorobą alkoholową ojca – ścigającego się z terminalną chorobą, by możliwie najlepiej poprowadzić syna do kluczowej dla jego przyszłej kariery walki, to mocny, choć całościowo „niemy” akcent. Nie na tyle wyeksponowany, by mógł przyćmić centralne postaci. Z jednej strony twórca skacze po wątkach – z drugiej trzyma się narracyjnych ram. Jednak bez względu na liczne i nie zawsze uzasadnione fabularnie wtręty, Oosterhof i Hayes pozostają zawsze w centrum uwagi, tworzą pełne niuansów, autentyczne kreacje gęstniejące wraz ze wzrostem poziomu emocji na ekranie.

Niemałe wrażenie robi strona techniczna „Punch”, a konkretnie eteryczne zdjęcia Matta Henleya podane w niejednoznacznej, teledyskowej formie. Stanowią one z jednej strony żywe i na wskroś osobiste archiwum przeszłych zdarzeń każdego z bohaterów. Z drugiej, wykreowany na potrzeby filmu poetycki świat osadzony w nie do końca zdefiniowanej przestrzeni, uniwersalizuje całą historię i sprawia, że mogłaby wydarzyć się właściwie kiedykolwiek i pod każdą szerokością geograficzną. Brawa należą się Ingsowi również za to, że nie próbował za wszelką cenę wcisnąć własnej narracji w rama tzw. „teen movies”. Zamiast tego dostajemy bardzo intymne, soczyste, i przez to niezwykle ważne spojrzenie na młodość, rządzące nią prawa, eksplorację tematów tożsamości, ale i tego, co nierzadko należy poświęcić, by w pełni stać się tym, kim chcemy.

 

The Conductor

reż. Bernadette Wegenstein / 2021 / USA

Zobacz stronę filmu

„The Conductor” ukazuje serce i duszę muzyki klasycznej w ujęciu jednej z czołowych osobistości w dziedzinie dyrygentury – Marin Alsop. Ale to tylko jedna storna medalu. Druga celuje w rzeczywistość, z którą zmuszona była mierzyć się od najwcześniejszych dni – orężem nieustępliwości w stawaniu się lepszą i nieustawicznego forsowania swoich racji. Bernadette Wegenstein przybliża widzowi ten świat. Świat zdominowany przez mężczyzn, których różnorodne uprzedzenia wobec dyrygentek zamykały się w absurdalnej mitologii: braku fizycznej wytrzymałości, psychicznych i emocjonalnych predyspozycji, nie wspominając o wulgarnym uprzedmiotowieniu kobiet, konkretnie za ich fizyczność rzekomo „rozpraszającą słuchaczy podczas koncertów”. A to tylko czubek góry lodowej przytaczanych w dokumencie absurdów, z którymi artystka musiała się mierzyć na co dzień.

Wegenstein wraz z ekipą filmową towarzyszą Marin w trakcie i za kulisami najważniejszych i najwspanialszych koncertów: od „Czarodziejskiego Fletu” Mozarta w São Paulo, przez I Symfonię Mahlera w Lucernie, po „Mszę” Leonarda Bernsteina w Baltimore, kreśląc portret osoby większej niż życie, która nie tyle zmieniła oblicze sceny muzyki klasycznej, co w swojej dziedzinie przyczyniła się do niemałej rewolucji w kwestii równości płci i wzmocnienia pozycji kobiet na świecie.

Film zawiera intymne, nierzadko wzruszające wywiady z maestrą. Wgląd w jej prywatność, od kołyski po „tu i teraz”, archiwalne materiały z udziałem jej mentora Leonarda Bernsteina oraz relacje z kolejną falą młodych dyrygentek, którym Alsop przecierała szlaki. Ton, jaki twórczyni nadaje swojemu dokumentowi, podkręcany jest szacunkiem i uznaniem dla niebywałego talentu artystki, jej charyzmy, nadludzkiej determinacji i głębokiej miłością do muzyki klasycznej, co przełożyło się na obecny status nie tyle jednej z bardziej uznanych i rozchwytywanych kobiet z batutą w dłoni, co prekursorskich, wręcz epokowych w ogóle. Mimo niekwestionowanych zasług Wegenstein swoim filmem nie stawia Alsop pomnika. Stawia go przede wszystkim pasji, pracy nad sobą i nieustępliwości, które nierzadko otwierają nam drzwi do czegoś wielkiego. Nam, ale i tym którzy przyjdą po nas.

(Bartosz Szarek)

Agnieszka Pilacińska poleca queerowe filmy na 20. edycji Millenium Dosc Against Gravity!

Festiwal filmów dokumentalnych Millennium Docs Against Gravity co roku dba o odpowiednią reprezentację tytułów poświęconych społeczności LGBT+. W trakcie tegorocznej, 20. edycji tego wydarzenia, mogliśmy je oglądać zarówno w specjalnie dedykowanej sekcji „We’re Here, We’re Queer”, ale także w pozostałych segmentach.

Lyra

reż. Alison Millar / 2022 / Irlandia, Wielka Brytania

Oglądaj online na MDAG VOD.

Bohaterką dokumentu Alison Millar jest Lyra Mckee, dziennikarka śledcza i aktywistka, która została zastrzelona w kwietniu 2019 przez członka New IRA podczas relacjonowania zamieszek w Derry. Reżyserka opowiada o tragicznym wydarzeniu odkrywając przed nami niesamowitą osobowość Lyry, jej miłość do świata i troskę jaką otaczała ludzi. W swojej śledczej pracy, w większości dotyczącej konfliktu w Irlandii Północnej, związanych z nim zaginięć dzieci i tuszowania spraw przez władzę była nieustępliwa i rzetelna, niejednokrotnie zadziwiając otoczenie zebranymi dowodami. Wielokrotnie pisała o współczynniku samobójstw wśród młodzieży, wynikającym nie tylko z braku perspektyw na przyszłość, ale także homofobii związanej w głęboką religijnością regionu. Lyra, która sama była lesbijką, w archiwalnych materiałach wykorzystanych w filmie opowiada o ogromnym lęku, który zasiał w niej Kościół Katolicki strasząc ogniem piekielnym, a także stresie związanym z coming-outem – na szczęście obróconym przez matkę w najlepszy żart jaki można sobie w takiej sytuacji wyobrazić. Mckee walczyła o prawa mniejszości seksualnej, wierząc, że zmiany są w zasięgu ręki. Swoim ciepłem, wytrwałością i merytorycznym przygotowaniem błyskawicznie zjednywała sobie sympatię wszystkich dookoła. Alison Millar opowiadając tę historię, w zasadzie całą przestrzeń i głos oddaje Lyrze, dając widowni możliwość poznania – zbyt późnego – osoby, która nie tylko wierzyła w lepszy świat, ale także go współtworzyła.

 

Królowa nowojorskich kin porno / Queen of the Deuce

reż. Valerie Kontakos / 2022 / Grecja, Kanada

Oglądaj online na MDAG VOD.

Choć film w reżyserii Valerie Kontakos znalazł się w sekcji „Se_x work”, swoją tematyką oraz barwną bohaterką, pasuje także do wspomnianego „We’re Here, We’re Queer” oraz „Cinéma, mon amour”. Opowiada w końcu historię Chelly Wilson, która pod koniec lat 60. stała się pionierką gejowskiej pornografii w Nowym Jorku, a następnie właścicielką kilku kin (Eros, Venus, Capri, Adonis, Lido i Cameo). Początkowo w odkupionym za grosze Tivoli miała pokazywać produkcje greckiej kinematografii, jednak z powodu braku zysków zmieniła zarówno nazwę kina, jak i repertuar na treści „dla dorosłych”. Obracała się wśród artystycznej śmietanki i bardzo szybko zbiła majątek. Twórcy ją uwielbiali i nierzadko osobiście przynosili kopie swoich filmów. Choć Ameryka dała jej wszystko, co można sobie zamarzyć, drogę do niej wyznaczyła ucieczka z rozpoczynającej się w Europie II wojny światowej. Jako Żydówka greckiego pochodzenia zmagała się z zespołem ocalenia, czyli poczuciem winy za przetrwanie w momencie śmierci części narodu. Mimo że była dwukrotnie zamężna – raz z przymusu, drugi raz z miłości, nie ukrywała swojej homoseksualnej orientacji. Nowojorska bohema, kino jako sztuka przekraczania granic, a w końcu filmy wprost skierowane do mniejszości, były dla niej światem idealnym – wolnym w każdym tego słowa znaczeniu, na tle którego mogła lśnić jak diament.

 

Ukochane / Sweetling

reż. Eva Van Barneveld / 2022 / Niderlandy

Oglądaj online na MDAG VOD.

„Ukochane” Evy Van Barneveld opowiadają historię związku 76-letniej Hetty i 91-leniej Jeanne w najtrudniejszym dla nich momencie. U Jeanne postępuje demencja i jej młodsza partnerka coraz częściej pełni funkcję opiekunki. Jednocześnie cały czas mierzy się z myślami o zatrudnieniu do pomocy osoby trzeciej, co z jednej strony odbarczyło by ją z nadmiaru obowiązków, z drugiej mogłoby się stać zbyt stresującym czynnikiem dla i tak często zagubionej we własnym domu ukochanej. Film portretuje seniorską miłość subtelnie, ale też bezpretensjonalnie. W Holandii ich starość jest po prostu starością – nie mówi się o niej przez pryzmat orientacji seksualnej.  Homoseksualność traktowana jest całkowicie naturalnie, wyzbyta takich elementów jak homofobia i strach przez przed reakcjami otoczenia. Czułość, troska i miłość okazywane są wszędzie jako codzienne, potrzebne człowiekowi elementy jestestwa. Nie sposób nie spojrzeć na ten film z perspektywy Polski i tego, że takie sceny dalej zarezerwowane są tylko dla bezpiecznych przestrzeni: przyjaciół, znajomych ze środowiska, wspierającej części rodziny. Bijąca z filmu pogoda i ciepło każą też spojrzeć na ten etap życia inaczej, nie przez pryzmat narastających problemów zdrowotnych i komunikacyjnych, ale jako na czas, w którym można jeszcze tańczyć, jeśli tylko ma się przy sobie do końca kochającą osobę.

 

Casa Susanna

reż. Sébastien Lifshitz / 2022 / USA, Francja

Oglądaj online na MDAG VOD.

Sébastien Lifshitz to twórca publiczności Millennium Docs Against Gravity dobrze znany. W 2020 roku na festiwalu prezentowana była jego „Dziewczynka” opowiadająca historię siedmioletniej Saszy definiującej siebie w spektrum płci żeńskiej, mimo męskich cech płciowych. Reżyser skupiał się zarówno na bohaterce, jak i jej rodzinie, mierzącej się z nieznanym tematem, stojącej między miłością do dziecka, a społeczną presją i stereotypami. W swoim najnowszym dziele wraca do obszaru płci i przygląda tytułowemu domu Susanny, który w latach 50. i 60., kiedy cross-dressing był traktowany w Stanach Zjednoczonych jak przestępstwo, dawał schronienie mężczyznom eksplorującym kobiecą stronę swojej natury. Dla wielu z nich był miejscem pierwszych swobodnych rozmów, dającym możliwość noszenia damskich ubrań i makijażu bez strachu o reakcję otoczenia. Reżyser opowiada o tej bezpiecznej przestrzeni i jej społeczności za pomocą archiwalnych zdjęć, ale także oddaje głos dziś 80-letnim Diane i Kate, dla których Casa Susanna była ważnym przystankiem na życiowej drodze. Ich wspomnienia z okresu budzenia się świadomości, doświadczania wsparcia dającego odwagę do dalszych działań i tranzycji, zaskakują łagodnością i dojrzałością. O trudnym czasie mówią bez żalu, skupiając się na dobrych ludziach i chwilach, czyniąc ten dokument jednocześnie piękną, nostalgiczną podróżą po czasie przeszłym do miejsca, które wielu ludziom dało nadzieję i pozwoliło żyć życiem, o jakim marzyli.

(Agnieszka Pilacińska)