NIEGRZECZNE CÓRECZKI ELLEN

„Orange Is The New Black” zapracował na status kultowego lesbijskiego serialu. 27 lipca – premiera szóstego sezonu

Tekst: Daniel Oklesiński

 

mat. pras.

 

Jeśli czytacie te słowa jakoś na przełomie lipca i sierpnia, to ja właśnie połykam szósty sezon rozgrywającego się w kobiecym więzieniu serialu „Orange Is the New Black”. Serial jest szczególny pod kilkoma względami: to jeden z pierwszych projektów Netfliksa, ma najwięcej zakontraktowanych odcinków na przyszłość (siódmy sezon będzie na bank), wszystkie dotychczasowe sezony spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem oraz – a właściwie przede wszystkim: ma nieporównywalną z niczym innym w mainstreamie reprezentację LGBTQ. Szczególnie L. Stąd wyjątkowa popularność serialu wśród lesbijek, ale nie tylko, również wśród osób trans, bi, queer oraz wśród „zwykłych” gejów, o czym zaświadcza choćby wyżej podpisany. Wśród hetero zresztą też: tak, istnieją równie queerowe seriale (kultowe lesbijskie „Słowo na L”, gejowskie „Queer as Folk”), ale nie miały one aż tak masowej publiczności.

Już sama nazwa jest typowo kampowa: chodzi o pomarańczowy kolor pierwszego więziennego stroju, który wcale nie jest (niby) przymusem, tylko po prostu stanowi ostatni krzyk mody, jak niegdyś czarny. „OITNB” został stworzony przez Jenji Kohan, wcześniej znaną m.in. z „Trawki”. Luźno adaptuje prawdziwe losy Piper Kerman i jej doświadczenia z 15-miesięcznego pobytu w kobiecym więzieniu – materiałem źródłowym jest jej książka „Dziewczyny z Danbury. Orange is the New Black”, a sama Kerman, identyfikująca się jako biseksualna, pełni rolę konsultantki serialu. Tęczowo jest od pierwszej sceny – gdy dowiadujemy się, że główna bohaterka ma doświadczenia zarówno z kobietami, jak i mężczyznami. Potem queeru tylko więcej. W kobiecym więzieniu Litchfield (stan Nowy Jork) poznajemy jeszcze wiele kobiet (i nawet jakiś facet się przemknie) mocno odstających od heteronormy. Np. na zdjęciu promocyjnym drugiego sezonu aż osiem z kilkunastu bohaterek wpada pod „parasol” LGBT, a to i tak nie wszystkie.

Piper & Alex

Ograniczmy się na razie tylko do tej ósemki. W centrum historii mamy Piper (w serialu nosi nazwisko Chapman). Biała dziewczyna po 30-tce, 4 małe tatuaże, wyższa klasa średnia, narzeczony i ślub gdzieś na horyzoncie. Prawie stereotyp. Prawie, bo Piper dogania przeszłość i jej przestępstwo z miłości wychodzi na jaw po 10 latach. Będąc zakochaną w Alex, zgodziła się wtedy wyświadczyć jej przysługę i przeszmuglować pieniądze z handlu narkotykami. Teraz, musi przełączyć swoje „idealne” życie na wstrzymanie, a na dodatek, okazuje się, że trafi a do tego samego więzienia, w którym siedzi Alex. Ta z kolei jest bezkompromisową, zadeklarowaną lesbijką, a za opis jej charakteru niech wystarczy fakt, że była częścią międzynarodowego kartelu narkotykowego. Relacja Piper i Alex jest jednym ze stałych wątków serialu. Na początku pełna goryczy i animozji, stopniowo przeradza się (uwaga! spojler!), trochę zdradzając, w dość zdrowy romantyczny związek. Narzeczony Piper odchodzi w zapomnienie i stosunkowo szybko znika z serialu, a miłość obu dziewczyn zostaje przypieczętowana symboliczną ceremonią ślubną.

Big Boo

Ulubienica wielu widzek (i widzów) to Big Boo. Lesbijka butch (nawet ma na przedramieniu wytatuowane wielkimi literami słowo „BUTCH”), która masturbuje się ukradzionym śrubokrętem i urządza „pussy race” (wygrywa ta, która przeleci więcej współwięźniarek).. Jest jedną z bardziej komediowych postaci (ale nigdy nie jest obiektem żartu ze strony twórców serialu), a jednocześnie jej wątek jest należycie rozwinięty, nie jest tylko ozdobnikiem. Boo nieustannie walczy o prawo do bycia sobą, a także, na przykład, pomaga współwięźniarce zemścić się na strażniku-gwałcicielu.

Lorna

Z przeciwnej strony spektrum mamy Lornę Morello, kobietę, która sama do końca się jeszcze nie odkryła. Zawsze z czerwoną szminką na ustach, zawsze fantazjująca o bajkowej, heteroseksualnej miłości – do więzienia trafi a za podłożenie materiałów wybuchowych facetowi, z którym była na jednej randce, a który w jej głowie nadal jest jej narzeczonym. Więzienie nie ogranicza jednak Lornie miłosnych uniesień. Znajduje sobie korespondencyjnie faceta, bierze z nim ślub, a przy tym uprawia seks ze swoją przyjaciółką. Bi-curious? Biseksualna? A może lesbijka zakochana w idei „tradycyjnego”, a więc różnopłciowego małżeństwa?

Nicky

Przyjaciółką Lorny (a raczej: nieszczęśliwie w niej zakochaną) jest Nicky, narkomanka na odwyku, kolejna lesbijka w Litchfield dostrzegająca w niecodziennych warunkach okazję na seksualne eskapady. To właśnie Nicky najbardziej rywalizuje z Big Boo w „pussy race”. Ma burzę rozczochranych włosów i lepiej z nią nie zadzierać.

Crazy Eyes

Suzanne „Crazy Eyes” Warren to 30-latka o mentalności dziecka, która nie pasuje do brutalnego otoczenia, w jakim się znalazła. Jej niewinność jest impulsem do wątków o odkrywaniu swojej cielesności, ale także sfery emocjonalnej. Poznajemy Crazy Eyes w momencie, gdy zadurza się w Piper. Już chwilę później chce z dziewczyny zrobić swą więzienną żonę (dodajmy, że nie pierwszą, ani nie drugą). W jednym z kolejnych sezonów pisze erotyczną nowelę science fiction, oczywiście z wątkami les. Utwór wzbudza furorę i na chwilę wynosi Suzanne do poziomu lokalnej gwiazdy.

Poussey

Jest jeszcze Poussey Washington, sympatyczna dziewczyna o drobnej posturze z dyplomem z historii sztuki. W więzieniu jedną z jej pasji jest opiekowanie się biblioteką. Jeszcze przed odsiadką Poussey zakochuje się w pewnej Niemce i walczy o swe szczęście konfrontując się z jej ojcem, Oberstleutnantem, prawie grożąc mu pistoletem. W więzieniu najpierw zakochuje się w najlepszej przyjaciółce, niestety heteryczce. W końcu jednak odnajduje prawdziwą miłość.

Sophia

Last, but not least, Sophia Burset. Dziewczyna trans. Więzienna fryzjerka – z tych, co to życie znają od podszewki, kitu jej nie wciśniesz, a bezpośredniością cię powali. Gdy Piper przypadkiem widzi, jak Sophia sika, ta wypala: „Nie krępuj się, patrz, zapłaciłam za moją cipkę sporo kasy”. W retrospekcjach poznajemy również Sophię sprzed tranzycji, gdy funkcjonowała jako facet. Ma nastoletniego syna i żonę, która regularnie ją odwiedza. Sophia nie jest postacią na marginesie głównych wątków, stworzoną, by rozerwać widza, tylko pełnokrwistą bohaterką z własną historią.

***

Wszystkie odcinki zawierają retrospekcje skupiające się na różnych postaciach, dzięki czemu każda/y ma szansę mocno wybrzmieć. Śledzimy losy bohaterek na wielu formujących etapach życia. Mamy też bardzo szerokie spektrum „lesbijskości”, dzięki czemu widz zdaje sobie sprawę, że nie istnieje jedna definicja „lesbijki”. Są postacie butch, femme i mnóstwo innych pomiędzy. Są zadeklarowane „lesby”, bi-curious, i takie, które wydają się być biseksualne lub panseksualne (choć akurat tu serial ma pewien problem – samo słowo „bi” z ekranu nie pada). Uderzająca od pierwszej sceny jest też bezkompromisowość w ukazywaniu tęczowego „wachlarza” postaci, queerowość nie wychyla się z żadnej szafy, nie chowa się pod dywanikiem, nie jest „smaczkiem”. Ma się wręcz wrażenie, że queerowość jest typowa, a heteryczki… są jakby mniej widoczne.

Poza ekranem

Sophię Burset gra trans aktorka Laverne Cox i rola ta stała się nie tylko jej przepustką do sławy (Sophię przed tranzycją gra… brat bliźniak aktorki – M Lamar). Dzięki Laverne zaczęła się na serio debata o wykluczaniu trans aktorów/ek, o stosowanej nagminnie zasadzie, by postacie trans były odtwarzane przez aktorów/ki cis (Jared Leto w „Witaj w klubie”, Felicity Huff man w „TransAmerica” i wiele innych). W 2014 r. Laverne Cox była pierwszą transpłciową osobą na okładce wpływowego magazynu „Time”. Lea DeLaria (Big Boo) to jedna z pierwszych wyoutowanych lesbijek – komiczek (jeszcze przed Ellen DeGeneres!). Dla Samiry Wiley (Poussey) udział w serialu odmienił nie tylko życie zawodowe (można ją teraz oglądać w świetnej „Opowieści podręcznej”, gdzie też gra lesbijkę), ale i prywatne. Poznana na planie serialu scenarzystka Lauren Morelli szybko zawróciła jej w głowie – panie stanęły na ślubnym kobiercu w 2017 r. W trzecim sezonie pojawia się też wyoutowana aktorka i wokalistka Ruby Rose (gra Stellę, też queer). A Natashę Lyonne (hetero), serialową Nicky, kinomani LGBT mogą pamiętać jako Megan, lesbijkę, główną bohaterkę komedii „Cheerliderka” z 1999 r.

Kultowy status „OITNB” w społeczności LGBT dostrzega też sam Netflix, który łączy promocję serialu z aktywizmem LGBT. Obsada pojawia się często na paradach Pride (niestety, na razie tylko w USA). Netlix zaznaczył jednak swą obecność w Miasteczku Równości na tegorocznej Paradzie w Warszawie. Na stoisku wytwórni można było dostać koszulkę z tęczowym logotypem serialu, a także, po odczekaniu w długiej kolejce, zrobić sobie tymczasowy tatuaż z bohaterkami z katalogu grafik stworzonych specjalnie na to wydarzenie przez polskich artystów. Dodatkowo, pojawiły się billboardy reklamujące jednocześnie serial i Paradę.

***

20 lat temu serial „Ellen” praktycznie nie przetrwał coming outu jego głównej bohaterki (a zarazem coming outu aktorki Ellen DeGeneres). Po nim oglądalność spadła i wkrótce serial wycofano, choć kariera samej De-Generes w końcu rozkwitła. Niemniej, „Ellen” przetarła ścieżkę. „Orange Is The New Black” pokazuje, że coming out to ledwo początek. Dopiero po nim zaczyna się najciekawsza część życia. Choćby i w więzieniu!  

 

Tekst z nr 74/7-8 2018.

Digitalizacja archiwum Replikidzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.