Andora wprowadza równość małżeńską!

21 lipca Andora, maleńkie państewko (77 tys. mieszkańców) w Pirenejach między Hiszpanią a Francją, wprowadziła równość małżeńską!

Wcześniej, od 2014 r., legalne w Andorze były związki partnerskie dla par jednopłciowych (wraz z prawem do adopcji), więc ta przedwczorajsza zmiana nie jest może wielkim przełomem – raczej „dopełnieniem” do pełnej równości. Zawarte związki partnerskie automatycznie przekształcą się w małżeństwa. Andora jest trzydziestym trzecim krajem świata z równością małżeńską.

Andorczykom i Andorkom gratulujemy wyboru mądrych władz, które małżeństwa jednopłciowe wprowadziły ❤

„Królowa” dalej w top 10 na Netflix. Czy warto ją obejrzeć?

Czy chcieliście/chciałyście czy nie o „Królowej” z Andrzejem Sewerynem na pewno słyszeliście/słyszałyście! Mijają kolejne tygodnie od premiery polskiej produkcji o drag queens, a wciąż znajduje się on w netfliksowym „top 10”.

Serialowa baśń wzrusza scenariuszem, zachwyca kostiumami, a w jej soundtracku aż gęsto od popowych szlagierów! Koneserzy gatunku dostrzegą w niej podobieństwo do kultowych „Dumnych i wściekłych” i docenią pierwszorzędne aktorstwo (poza Sewerynem na planie pojawiła się Maria Peszek, Antoni Porowski i młodziutka Julia Chętnicka).

To projekt, który odczarowuje stereotypy o „facetach przebranych za babę”, prezentując drag nie jako homofobiczny żart, ale formę artystycznej ekspresji. Dzięki dystrybucji na najpopularniejszej platformie streamingowej trafia on również do tych, którzy o społeczności LGBT+ wiedzą niewiele, w przystępny sposób ucząc tolerancji i empatii… Zresztą, niejedna mama wolontariuszy i wolontariuszek „Repliki” dzwoniła, by z przejęciem opowiedzieć, jak to „ten nowy serial z Sewerynem” się jej spodobał.

Plakat promujący serial

 

Kto jeszcze „Królowej” nie obejrzał, niech to zrobi! I niech podeśle linka swoim bliskim, którzy do osób LGBT+ być może jeszcze muszą się „przekonać”. Ten serial może w tym pomóc! (poparte doświadczeniami!)

Ewa Hołuszko: „Jarosław robi to z pełną premedytacją”

Ewa Hołuszko jest transpłciową kobietą. Jeszcze przed tranzycją, w latach 80. w PRL-u była działaczką opozycyjną. Była członkinią zarządu Regionu Mazowsze i delegatką na I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarności” we wrześniu 1981. W latach 1982–1983 była więziona przez komunistyczne władze. W 2006 r., już po tranzycji, z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego otrzymała Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.

 

foto: Łukasz Głowala / Agencja Wyborcza.pl

W 2012 r., po premierze filmu dokumentalnego o niej (w reż. Magdy Mosiewicz) Ewa Hołuszko udzieliła wywiadu „Replice” (nr 37, lipiec/sierpień 2012).

Teraz, w wywiadzie dla gazeta.pl, 72-letnia dziś Ewa Hołuszko odnosi się do transfobicznych „dowcipów”, jakie opowiada Jarosław Kaczyński na kolejnych spotkaniach z wyborcami (a raczej z działaczami swojej partii). Hołuszko mówi:

“To oczywiście okrutne, tym bardziej że Jarosław robi to z pełną premedytacją. Zna prawdę, wie, jaka jest wiedza naukowa na temat transpłciowości. Jest na takim poziomie intelektualnym, że na pewno jest tego świadom, ale pogardza ludźmi. Zbijanie punktów na nieszczęściu tych ludzi jest czymś okropnym. Uważam przy tym, że on mówi to, co myśli twardy elektorat PiS.”

“Nie wiem, co ten samotny człowiek naprawdę myśli, ale z jego wypowiedzi przebija się pogarda. Jak Göring mówił “to ja decyduję, kto w Luftwaffe jest Żydem, a kto nie jest”, kierował się autentyczną pogardą czy kalkulacją? Może jedno i drugie. Ale czy pogardzał swoimi dowódcami – Żydami, czy byli mu potrzebni jako narzędzia? Przywołuję te mroczne czasy, bo śmiech na sali we Włocławku naprawdę skojarzył mi się z jakimś wiecem NSDAP. Tam ludzie też rechotali albo byli po prostu bierni. Czasem bierność wystarcza, by stało się coś złego.”

Cały wywiad – do przeczytania na gazeta.pl

Rosyjska tenisistka Daria Kasatkina dokonała coming outu

Rosyjska tenisistka Daria Kasatkina dokonała coming outu. Podkreślamy: rosyjska. W Rosji od 9 lat działa zakaz „propagandy homoseksualnej”, co oznacza, że publiczne mówienie o kwestiach LGBT w sposób pozytywny lub neutralny jest zakazane. Co z kolei oznacza, że publiczny coming out jest po prostu nielegalny.

 

Daria Kasatkina (fot. Getty Images)

W tym samym wywiadzie z rosyjskim vlogerem Witją Krawczenko „specjalną operację wojskową” Rosji w Ukrainie – jak każe mówić oficjalna wykładnia Kremla – Daria nazwała wojną.

25-letnia Kasatkina obecnie zajmuje 12. miejsce w światowym rankingu tenisa.

Poniżej przedstawiamy fragmenty wywiadu:

👉“Tak, mam dziewczynę. Przebywanie w szklanej szafie jest niemożliwe, zbyt trudne na dłuższą metę, bezcelowe. Jest się całkowicie skupionym na tym, nim nie zdecyduje się na coming out. Życie w zgodzie z samą sobą jest jedyną rzeczą, która się tak naprawdę liczy”.

👉“W Rosji wiele spraw jest tematem tabu […]. To przekonanie, że ktoś chce być gejem lub stać się nim, jest absurdalne. Serio, jeśli to kwestia wyboru, to nikt by tego nie robił. Po co utrudniać sobie życie, zwłaszcza w Rosji? Jaki jest sens? Nie ma nic prostszego, niż bycie hetero.”

👉“Chcę, by wojna się skończyła. (…) Od 24 lutego nie było dnia, żebym nie czytała wiadomości lub nie pomyślała o tym. Chcę, aby ten dzień po prostu zniknął. Nie mogę sobie wyobrazić, przez co przechodzą teraz ci ludzie. To pełnowymiarowy koszmar. Zrobiłabym wszystko, aby to zatrzymać, ale to niemożliwe. To sprawia, że czujesz się bezsilny. Myślę, że mnie rozumiesz. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak to jest nie mieć domu. I nie chodzi o to, że go nie kupiłeś, ale że twój dom został ci zabrany, po prostu zabrany. Chcę mieć możliwość rywalizacji z tenisistkami, które tak jak ja mogą przygotować się do turnieju, które nie muszą myśleć o bombardowaniach i że nie mają dokąd pójść.”

Na pytanie Krawczenki, czy nie boi się, że po tej rozmowie nie będzie mogła wrócić do Rosji, przyznała, że „myślała o tym”. Po tych słowach Daria rozpłakała się.
***
Komentarz chyba zbędny.
Daria Kasatkina ❤

Artyści i artystki LGBT+ na tegorocznej Eurowizji

Tydzień eurowizyjny jak co roku wzbudził dużo emocji!

Eurovision Song Contest nazywany jest często „tęczową alternatywą dla Igrzysk Olimpijskich”

Tradycyjnie przedstawiamy wyoutowanych artystów, którzy powalczą o zwycięstwo dla swojego kraju. Tym razem reprezentacja ludzi LGBT+ w Konkursie jest nieco mniejsza niż przed rokiem, ale za to niezwykle utalentowana!

Australię reprezentuje gej Sheldon Riley. Jego poruszająca ballada „Not The Same” z pewnością zapisze się w historii Eurowizji. Sheldon jest w szczęśliwym związku od 2018 roku.

„Jestem w nim bardzo zakochany. Nie jestem kimś, kto szuka miłości; to się po prostu wydarzyło i jestem bardzo wdzięczny z tego powodu. Zachary jest bardzo pięknym człowiekiem z piękną duszą” – mówił o swoim partnerze w jednym z wywiadów.

Eurowizja, a dokładniej występ Conchity Wurst z 2014 r. miał na niego duży wpływ:

„Pochodzę z bardzo religijnej rodziny i pamiętam, że w 2014 oglądałem Eurowizję po raz pierwszy… Wtedy nie byłem pewien, czy występ Conchity „mógł mi się spodobać”. Do dziś wspominam, że Conchita zmieniła moje życie, bo wtedy pierwszy raz odważyłem się stwierdzić – o mój Boże, to jest takie fajne i takie inne”.

W barwach Islandii, w pierwszym półfinale zaśpiewał zespół Systur, który awansował do sobotniego wielkiego finału. W jego skład wchodzą trzy siostry. Jedna z nich, Elín Eyþórsdóttir, jest wyoutowaną lesbijką, a druga, Sigga ma – transpłciowe dziecko. Podczas ceremonii otwarcia, półfinału i konferencji dziewczyny dumnie prezentowały flagę osób trans.

„Proszę rodziców, aby wspierali swoje dzieci. Kochajcie je bezwarunkowo i bądźcie z nimi – aż 82% osób trans ma na koncie myśli o odebraniu sobie życia, 40% próbuje to zrobić, często z powodu braku akceptacji ze strony najbliższych” – mówiła w jednym z wywiadów Sigga.

Jednym z najbarwniejszych i najzabawniejszych artystów tegorocznej Eurowizji jest gej, Michael Ben David, który reprezentuje Izrael z iście dragową piosenką „I.M”.

„Nawet kiedy zachowywałem się “normalnie”, mój głos mnie zdradzał i byłem wyraźnym celem. Próbowałem mówić cicho, niżej. Przestałem też śpiewać na korytarzach, a gdy nauczyciel zadawał mi pytania, nie odpowiadałem” – tak o swoich przeżyciach mówił Michael, który dziś powalczy o awans do finału, a później, być może o zwycięstwo Eurowizji.

Polskie prawo znów najbardziej homo- i transfobiczne w UE według rankingu ILGA-Europe

Polskie prawo po raz trzeci z rzędu najbardziej homo- i transfobicznym w całej Unii Europejskiej – wynika z właśnie opublikowanego, dorocznego raportu ILGA-Europe.

Jesteśmy najgorsi w UE i prawie najgorsi w całej Europie – za nami tylko Białoruś, Rosja, Armenia, Turcja i Azerbejdżan.

Jeśli kogoś dziwią wyniki raportu, to przypominamy tylko, że ILGA-Europe nie bada “ogólnej” sytuacji ludzi LGBTQIA w danym kraju – nie bada np. obyczajów, społecznego nastawienia do ludzi LGBTQIA – bada WYŁĄCZNIE stan przepisów prawa i ich stosowanie. W polskim prawodawstwie jedynym miejscem, gdzie jest mowa o orientacji seksualnej, jest kodeks pracy – zakazujący dyskryminacji ze względu na orientację seksualną – przyjęcie go było warunkiem naszego wejścia do UE i zostało oczywiście uchwalone przed naszym wejściem – a więc ponad 18 lat temu. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło, podczas gdy inne kraje – jedne szybciej, inne wolniej – poszły do przodu.
Po raz 7. pierwsze miejsce w tęczowym rankingu zajęła katolicka Malta z wynikiem 92 proc. Na podium stanęła również Dania (74 proc.) i Belgia (72 proc.). Ostatnie miejsca zajęły: Azerbejdżan (2 proc.), Turcja (4 proc.) oraz Armenia i Rosja (8 proc). Największy krok w stronę równouprawnienia, w stosunku do roku 2021, postawiła m.in. sąsiadująca z Polską Łotwa (17 proc. w 2021 roku do 22 proc. w 2022), która wprowadziła do Kodeksu karnego orientację seksualną jako przesłankę chronioną. Swój wynik w stosunku do zeszłego roku znacząco poprawiły również Islandia, Francja i Grecja. Zmianę na lepsze widać również w Słowacji (2021: 30 proc., 2022: 34 proc.) i Litwie (2021: 23 proc, 2022: 24 proc.), na tle których Polska z 13 proc. wypada katastrofalnie. Pozytywny trend przed wojną można było zaobserwować również w Ukrainie (19 proc.), która przygotowując się do wejścia do Unii Europejskiej podjęła określone działania na rzecz równouprawnienia osób LGBT+, takie jak zniesienie ograniczeń dotyczących oddawania krwi przez mężczyzn wchodzących w relacje seksualne z innymi mężczyznami.

“Jeżeli nie chcemy być Rosją Unii Europejskiej, to natychmiast musimy podjąć działania na rzecz równouprawnienia osób LGBT+. Potrzebna jest wielka społeczna mobilizacja i presja na władze. Musimy pokazać, że chcemy równych praw dla całego polskiego społeczeństwa. Bez wyjątku i bez podziałów!” – apeluje Kampania Przeciw Homofobii.

A my zwracamy jeszcze uwagę, że prawo stanowi parlament, w którym zasiadają politycy i polityczki, których wybieramy w wyborach . Prawo samo się nie zmieni- od nas więc zależy, kto tworzy takie, a nie inne prawo.

👉Głosujmy mądrze,

👉głosujmy tylko na polityków/polityczki, którzy gwarantują realizację naszych postulatów (m.in. równość małżeńska, ustawowe uzgodnienie płci, zakaz terapii konwersyjnych, kodeksowa ochrona przed dyskryminacją)

👉a przede wszystkim: głosujmy.

Donald Tusk, czyli homofobia jako ,,pogląd umiarkowany”

Donald Tusk w rozmowie z Akademickim Radiem Centrum w Lublinie kilka dni temu, pytany o postawę Platformy Obywatelskiej wobec ludzi LGBT:

“Czuję się człowiekiem, który całe życie poświęcił temu, żeby polityka w Polsce była nasycona tolerancją, wzajemnym szacunkiem i respektem. Ale nie jestem tęczowym rewolucjonistą. Jestem człowiekiem o poglądach umiarkowanych w tej kwestii”

Tusk – jak pisze gazeta.pl – wskazał również, że chciałby, aby w Polsce odbyła się dyskusja na temat prawa do małżeństw osób tej samej płci, praw kobiet i kwestii aborcji.

Jak to brzmi? Pozornie nie najgorzej, ale tak naprawdę – jak najgorzej.

Bo co to znaczy, że Tusk nie jest „tęczowym rewolucjonistą”? Jest za związkami partnerskimi/równością małżeńską czy nie? Za ustawą o uzgodnieniu płci czy przeciw? Za kodeksową ochroną ludzi LGBT przed dyskryminacją czy przeciw? Za zakazem terapii konwersyjnych czy przeciw zakazowi? Niestety, nie wiadomo, a to znaczy, że czytać należy między wierszami – czyli że jeśli PO dojdzie do władzy, to wprawdzie nie będzie tak otwartej, jawnej homofobii i transfobii jak dziś, ale też PO nie kiwnie palcem w stronę równości. A niekiwnięcie palcem w stronę naszej równości de facto oznacza przyzwolenie na sytuację, w której przez państwo i prawo dyskryminowani. Taką właśnie homofobię i transfobię Tusk nazywa „umiarkowanym poglądem”, a orędowników równości – “rewolucjonistami”.

Tusk jakby nie zauważył, że dyskusja dotycząca równości małżeńskiej czy liberalizacji prawa aborcyjnego (o czym też wspomniał) trwa w Polsce od wielu lat i znaczna część społeczeństwa (w tym, wg wszelkich badań, ogromna większość wyborców PO) oczekuje konkretnych działań w tych kwestiach, a nie niekończących się dyskusji.

Obecnie rządzący są do nas jawnie wrogo nastawieni, ale poprzez właśnie taką postawę konsolidują nas, sprawiają, że zyskujemy polityczne znaczenie niezbędne do zrealizowania naszych postulatów. Tusk i jemu podobni oferują nam okrągłe zdania, z których nic nie wynika. Obyśmy po raz kolejny nie dali się nabrać. Bo nic się nie zmieni, jeśli my, jako społeczność, nie zaczniemy bezkompromisowo i gremialnie popierać wyłącznie tych polityków, którzy bez lawirowania mówią o realizacji naszych postulatów i działają w tych kwestiach.

Kijów i Warszawa – Razem na wspólnej paradzie

Parada RównościKyivPride połączą siły i pomaszerują z dumą, w imię wolnej miłości, równych praw i wolnej Ukrainy.

Już za kilka tygodni – 25 czerwca ulicami Warszawy przejdzie kolejna #ParadaRówności. Tegoroczny przemarsz, będzie szczególnie wyjątkowy i ważny, bo dołączą do niego nasi przyjaciele_ółki z Ukrainy, która obecnie walczy z brutalną agresją Rosji. Właśnie z tego powodu 10. jubileuszowy Marsz Równości w Kijowie nie może się odbyć w tradycyjnej formie.

Do zobaczenia na największym polsko-ukraińskim święcie równości! #SlavaUkraini 🏳‍🌈🏳‍⚧🇺🇦🇵🇱

Karine-Jean Pierre. Czarna lesbijka nową rzeczniczką Białego Domu

Od 13 maja Biały Dom będzie ma nową rzeczniczkę prasową. Wspaniała Jen Psaki odchodzi, a posadę przejmie jej dotychczasowa zastępczyni – Karine Jean-Pierre.

A dlaczego o tym piszemy? Bo Karine Jean-Pierre jest pierwszą czarną lesbijką na tak wysokim stanowisku w Białym Domu.

…już słyszymy te głosy niektórych, że po co to podkreślać, skoro o jakości jej pracy decydują kompetencje, a nie kolor skóry czy orientacja seksualna.

Ale zastanówmy się, skoro Karine jest pierwszą czarną lesbijką na tak wysokim stanowisku, to znaczy że wcześniej biały kolor skóry i heteroseksualna orientacja dawały bezzasadnie uprzywilejowaną pozycję w ubieganiu się o tego typu stanowiska

Aby posłużyć się jeszcze klarowniejszym przykładem: o tym, kto jest wybierany na urząd prezydenta USA, decydują wyborcy, który powinni kierować się kompetencjami danego kandydata , ale „jakoś tak” się działo, że mieliśmy na tym urzędzie jak dotąd 46 osób i dziwnym trafem wszystkie te osoby były mężczyznami. Wniosek prosty: męska płeć dawała (i daje) uprzywilejowaną pozycję. I dlatego, gdy kiedyś w przyszłości, kobieta w końcu obejmie urząd prezydentki USA, będziemy to podkreślać – bo to będzie znak, że społeczeństwo amerykańskie przybliżyło się do ideału równości płci. Podobnie jak zwycięstwo Obamy w 2008 r. było sygnałem, że społeczeństwo przybliżyło się do ideału równości kolorów skóry.

Karine Jean-Pierre ma 45 lat, jest Amerykanką haitańskiego pochodzenia. Wraz ze swoją partnerką, dziennikarką CNN Suzanne Malveaux, wychowują córkę.

W administracji prezydenta Bidena jest wiele jawnych osób LGBT; wśród nich, na najbardziej eksponowanych stanowiskach – sekretarz ds. transportu – 40-letni Pete Buttigieg, jawny gej (zamężny i z dwojgiem dzieci) oraz podsekretarzyni ds. zdrowia – 65-letnia transpłciowa Rachel Levine.

Karine Jean-Pierre – gratulujemy awansu i życzymy powodzenia w pracy <3

Minął rok od najgłośniejszego coming outu ostatnich lat. Czego się nauczyliśmy?

Mija właśnie rok od bardzo głośnego coming outu Andrzeja Piasecznego. Formalnie rzecz biorąc, nastąpił on 7 maja (w wywiadzie radiowym, podczas którego wokalista powiedział, że utwór z jego nowej płyty o miłości dwóch mężczyzn – jest również o nim samym), ale burza medialna nastąpiła 8 maja. Dziś, rok później, gdy nabraliśmy dystansu, dzielimy się pięcioma refleksjami związanymi z tym coming outem.

Fot. VIPHOTO/East News

Po pierwsze, istotą coming outu nie jest niespodzianka

Ponieważ przez całe lata homoseksualna orientacja Andrzeja Piasecznego była tajemnicą poliszynela, po coming oucie wielu komentatorów pisało “A cóż to za sensacja niby?” albo “Wiedziałem o tym od wielu lat”. Jednak istota coming outu nie polega ani na wzbudzeniu sensacji, ani na zrobieniu ludziom niespodzianki. Rok temu, w wieku 50 lat, Andrzej Piaseczny dał sobie prawo powiedzenia głośno o swojej orientacji – w taki sam sposób jak ludzie heteroseksualni mówią głośno o swojej orientacji, nawet tego nie zauważając. Nieważne, kto i od kiedy wiedział – sedno tkwi w tym, że Piaseczny to powiedział. A to, że temat podchwyciły wszystkie media, świadczy o sile, jaką takie wyznanie wciąż ma.

Po drugie, widoczność ludzi LGBT jest na wagę złota

Piaseczny udzielił szeregu wywiadów na temat swojego coming outu (m.in. “Replice”), mocno zwiększając widoczność osób LGBT w przestrzeni publicznej – brawo! Jednak w ostatnich miesiącach to reprezentowanie nieco przyblakło. W warunkach takiej niechęci do nas, takiej zinstytucjonalizowanej homofobii obecnie rządzących, każda medialna wypowiedź czy kampania społeczna osób LGBT jest na wagę złota. Nieustannie zachęcamy dlatego do jak największego zaangażowania się wszystkich – od tzw. zwykłych ludzi po tych na świeczniku.

Po trzecie, coming out celebrytom nie szkodzi

Strach znanych publicznych osób przed coming outem wynika przede wszystkim z przeświadczenia, że coming out zaszkodzi ich wizerunkowi, zniszczy im karierę, wystawi na szwank ich pozycję. Jeśli chodzi o piosenkarzy, to wciąż żywy jest mit, że po coming oucie odwrócą się ich nastoletnie fanki. Tymczasem to się po prostu nie dzieje. Ani kiedyś George Michael, ani kilka lat temu Sam Smith, ani ostatnio Lil Nas X nie stracili fanek (ani fanów) po coming outach. Andrzej Piaseczny również nie.

Po czwarte, coming outów znanych osób jest wciąż za mało

Jak dotąd, wokalista nie znalazł naśladowców wśród uznanych kolegów i koleżanek po fachu, nie uruchomił żadnej lawiny coming outów. W muzycznej homoseksualnej szafie nie ma już Andrzeja Piasecznego, ale wciąż ta szafa jest pełna. Piaseczny pokazał, że popularny wokalista może mieć w Polsce głośny publiczny coming out, który bynajmniej nie oznacza końca kariery, przeciwnie – dodaje “publicity”. Czy trzeba lepszej zachęty? Czekamy więc na kolejne coming outy – i wielkich gwiazd znanych od lat, i debiutantów, którzy od samego początku swojej kariery będą mogli być sobą.

Po piąte, coming out ratuje życie

Jak wynika z badania “Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce” Kampanii Przeciw Homofobii oraz Lambdy Warszawa z grudnia 2021, w wyniku masowego doświadczania homo- i transfobii (ich ofiarami padło 98 proc. ludzi LGBT w Polsce), ludzie LGBT masowo cierpią na depresję (44 proc. ma jej poważne objawy) i masowo rozważają odebranie sobie życia. 55 proc. ludzi LGBT w Polsce ma myśli samobójcze, wśród polskich nastolatków LGBT – aż 74 proc. Masowo padają też ofiarami przemocy (68 proc.).

Tymczasem dziś wiemy, że coming outy mają efekt zbawienny. Jak wynika z przywołanego badania, coming out okazuje się jednym z nielicznych czynników, który pozwala zmniejszyć ryzyko depresji u osób LGBT. Co więcej, amerykański Pew Institute w badaniu z 2013 r. udowodnił, że poparcie dla ludzi LGBT bezpośrednio zależy od liczby osób LGBT, którą dana osoba zna. Okazało się bowiem, że poparcie dla równości małżeńskiej wśród ludzi, którzy nie znali żadnej osoby LGBT, wynosiło 32 proc., natomiast wśród ludzi, którzy znali wiele osób LGBT, już 68 proc., a jeśli był wśród nich ktoś z najbliższej rodziny oraz para osób LGBT wychowująca dziecko – aż 76 proc.