Artur Domosławski „Wykluczeni”

Wyd. Wielka Litera 2016

 

 

Zbiór 24 reportaży Artura Domosławskiego („Kapuściński non-fiction”). Autor skupia się na krajach Południa i na wykluczeniu ekonomicznym (samym brazylijskim slumsom, czyli fawelom, poświęca trzy reportaże), choć jest też miejsce na rasizm i seksizm oraz, w tylko jednym rozdziale – na homofobię. W reportażu „Kuba wychodzi z szafy” znajdujemy opis postępów emancypacji LGBT na wyspie rządzonej od ponad 50 lat przez Fidela, a ostatnio jego brata Raula Castro. Twarzą obecnych przemian jest Mariela Castro, bratanica El Comandante, która bierze udział w odbywających się od niedawna Paradach Równości w Hawanie. Domosławski daje też streszczenie dramatycznej historii kubańskich homoseksualistów ostatnich dekad (zainteresowanych odsyłam do autobiografii Reinaldo Arenasa „Zanim zapadnie noc”, która wyszła u nas). (MK) p.s. Na okładce książki wśród ponad 30 słów podstawowych dla dzisiejszych wykluczeń zabrakło „homofobii”. Wydawca obiecał, że jeśli będzie dodruk, to „homofobia” się pojawi.

 

Tekst z nr 60/1-2 2016.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Michał Głowiński „Carska filiżanka”

wyd. Wielka Litera 2016

 

 

Wybitny literaturoznawca i językoznawca Michał Głowiński publikuje zbiór szesnastu opowieści wspomnieniowych. Można je czytać jako swoisty suplement do wydanych sześć lat temu autobiograficznych „Kręgów obcości”, w których naukowiec, wtedy 75-letni, po raz pierwszy napisał o swej homoseksualności. W „Carskiej filiżance” opowieści ułożone są chronologicznie i obejmują okres od dzieciństwa naznaczonego wojną i Holocaustem (Głowiński przebywał w warszawskim getcie żydowskim, później ukrywał się z matką na wsi, w końcu trafi ł pod opiekę zakonnic w Turkowicach) do wieku średniego autora.

Cztery opowieści zawierają wątki gejowskie. „Helmut” to wstrząsająca historia Niemca zesłanego za homoseksualizm do Auschwitz, gdzie poznaje on Dawida, znajomego Głowińskiego. Pozostałe trzy opowiadania mają wspólny mianownik: są wspomnieniami z traumatycznej młodości, gdy brak samoakceptacji i wszechobecna, choć przezroczysta jak powietrze, homofobia skutecznie zatruwała życie: Byłem swą kondycją przerażony i cały wysiłek inwestowałem w to, by nikt się nie dowiedział, by mnie nie przeniknął i nie zdemaskował; wstydziłem się siebie. Byłem niemal pewien, że całe swe życie przebieduję w skrajnej samotności i nigdy nie zaznam tych rozkoszy, o których tyle gadają moi koledzy.

„Rysunek” traktuje o niewypowiadalnej fascynacji szkolnym kolegą Karolem. „I ja miałem nieprzespane noce” to zapis wakacyjnego wspomnienia przepełnionego pożądaniem wobec Zbyszka – pożądaniem tak przemożnym, że dosłownie bolesnym. Natomiast „Bar Ganimed” to studium trudu choćby symbolicznego wyjścia z szafy. Bohater jest w zachodniej metropolii, orientuje się, że tu, w przeciwieństwie do PRLu, istnieją jawne kluby gejowskie, wybiera się do jednego z nich i… nie jest w stanie wejść do środka. Krąży po okolicy, co rusz podejmując kolejne próby.

Głowiński pisze w sposób precyzyjny i elegancki. Zawsze taktowny, subtelny, nigdy dosadny. Przy okazji „Kręgów obcości” Błażej Warkocki pisał, że fakt, iż ktoś o takiej pozycji w świecie naukowym, a jednocześnie tak powściągliwy, jak Michał Głowiński, decyduje się ujawnić homoseksualność, najlepiej świadczy o postępującej w Polsce emancypacji LGBT. Z „Carską filiżanką” jest podobnie. (Mariusz Kurc)

 

Tekst z nr 60/1-2 2016.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

A. M. Kłonkowska, K. Bojarska, K. Witek „O płci od nowa. Własna tożsamość oczami osób transpłciowych”

Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego 2015

 

 

Płeć to nie wyrok, płeć to nie apokalipsa (…) to od Was zależy, co dalej z tą płcią będzie – takim wezwaniem kończy się ta afirmatywna publikacja o transpłciowości. Od razu widać, co jest tu do wygrania: wolność. Czy łatwo wyzwolić się ze skostniałych struktur i żyć „po swojemu” bez winy i wstydu? Teoria bardzo ciekawie spotyka się tu z życiem. W pierwszym – teoretycznym rozdziale, spotykamy się ze światem psychologii poznawczej. Czytamy o kategoriach, strukturach i dysonansach poznawczych, o schematach „ja”, modelowaniu norm kulturowych, czy (wszyscy to znamy) o samospełniających się przepowiedniach – a wszystko w odniesieniu do transpłciowości. Rozdział drugi przenosi nas w świat tabelek i liczb, czyli tam, gdzie fakty najtrudniej podważyć, a trzeci konfrontuje to wszystko z żywiołem autoopowieści. A niedowiarków konfrontuje z prawdą doświadczenia.

Niekwestionowaną zaletą publikacji jest odszyfrowanie i odczarowanie patologizującego i traumatyzującego dyskursu na temat transpłciowości i promowanie jej bardziej afirmatywnego i inkluzywnego obrazu, co przejawia się już w przyjętej definicji: Transpłciowość będziemy rozumieć jako systematyczne wyrażanie siebie przez określoną osobę w sposób, który w społecznej percepcji wyraźnie odbiega od obowiązującej w danej kulturze przypisania rola-ciało (cechy płciowe) lub też jako trwałe pragnienie tej osoby, aby wyrażać siebie w taki właśnie sposób. Skoro to od nas zależy, co dalej z tą płcią (i jej opresyjnością), to lepiej się uczmy. (Marta Konarzewska)

 

Tekst z nr 60/1-2 2016.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Andrzej Selerowicz „Kryptonim „Hiacynt”

Queermedia 2015

 

 

Książka historyczna w obu znaczeniach słowa – bo pierwsza na ten temat oraz bo traktująca o autentycznych sprawach z przeszłości. Minie w tym roku 30 lat od akcji „Hiacynt”, w ramach której Milicja Obywatelska PRL-u wyłapała i przesłuchała kilkanaście tysięcy gejów. Założono im teczki, potencjalny instrument szantażu. Status teczek jest do dziś nieznany. Nawet nie wiadomo, czy jeszcze istnieją. Andrzej Selerowicz, jeden z pierwszych polskich działaczy gejowskich nie jest ofiarą akcji – w latach 1985-8, gdy miała miejsce, od dawna mieszkał już w Austrii. Dysponuje jednak relacjami kolegów gejów, wykonał też sporą pracę badawczą.

Ubrał wszystko w formę powieści – wątpliwą, bo fikcja miesza się z faktami a wśród postaci bez nazwisk można rozpoznać działaczy z tamtych czasów – m.in. Waldemara Zboralskiego, Ryszarda Kisiela, Sławka Starostę. Struktura książki jest dość chaotyczna, bohaterów zbyt wiele, dialogi często brzmią deklaratywnie, niemało dygresji. Zdarzają się też błędy: np. w 2005 r. nie było jeszcze kościelnej nagonki antygenderowej, a w maju 2006 r. Robert Biedroń nie był jedynym wyoutowanym publicznie gejem, po coming outach byli już m.in. Jacek Poniedziałek, Bartosz Żurawiecki, Krystian Legierski, Jakub Janiszewski.

Niemniej, należy się wielkie uznanie za wytrwałość i samo podjęcie tematu, którym historycy kompletnie się nie interesują. Poza tym, Selerowicz przelewa na papier unikalne doświadczenia z tworzenia się ruchu gej/les w Polsce. (Marta Konarzewska)

 

Tekst z nr 56/7-8 2015.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Shereen El Feki „Seks i cytadela. Życie intymne w arabskim świecie przemian”

Wyd. Czarne 2015

 

 

Frapująca książka Shereen El Feki jest próbą odpowiedzi na pytanie, czy Arabska Wiosna, która kilka lat temu doprowadziła do zmiany rządów w kilku krajach muzułmańskich, może stać się zaczynem rewolucji seksualnej, na miarę tej, jaką Zachodowi przyniosła kontrkultura. Islam ma dzisiaj opinię religii bardzo restrykcyjnej pod względem obyczajowym, a rosnące w siłę ruchy fundamentalistyczne jedynie obraz taki ugruntowują. Autorka przypomina jednak, że nie zawsze tak było – jeszcze całkiem niedawno to właśnie zapięci pod szyję obywatele Zachodu jeździli na Wschód po erotyczne rozkosze.

El Feki w kolejnych rozdziałach analizuje rożne aspekty życia intymnego (np. seks małżeński, prostytucję, zachowania i pozycję w społeczeństwie singli etc.). Jej obserwacje oparte są na rozmowach z ludźmi mieszkającymi przede wszystkim w Egipcie (z którym łączą ją więzy rodzinne), ale też w innych krajach regionu: Tunezji, Libanie, Algierii… Nas, oczywiście, najbardziej interesuje rozdział szósty zatytułowany „Mają śmiałość być inni”, którego bohaterami są osoby homo i transseksualne. Oprócz indywidualnych biografii znajdziemy w nim również opis działania organizacji LGBT, aktywnych zwłaszcza w Bejrucie, mieście uważanym za najbardziej kosmopolityczną z arabskich metropolii. Autorka pokazuje także, że zarówno tożsamość gejowska, jak i postulaty zachodnich ruchów walczących o prawa mniejszości seksualnych nie do końca pasują do realiów kulturowych i politycznych Wschodu.

Wszyscy, którzy interesują się tą częścią świata lub choćby tylko wybierają się tam na wakacje, koniecznie powinni książkę El Feki przeczytać. (Bartosz Żurawiecki)

 

Tekst z nr 56/7-8 2015.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Grzegorz Kielar „Skrajem”

Tarnowskie Góry 2014

 

Tytuł zbiorku wierszy, pochodzącego z Tarnowskich Gór, Grzegorza Kielara idealnie określa jego autorską perspektywę. Kielar patrzy na świat z boku, z dystansu, „z dala od zgiełku”. Ironicznie, ale i czule. Przenika jego wiersze świadomość przemijania, nie ma w nich jednak tonu skargi ni rozpaczy. nie spodziewać się nie mieć złudzeń nie czekać i wyrównać oddech – pisze autor w otwierającym tomik wierszu „Inaczej”.

W trzydziestu dziewięciu utworach, jakie znalazły się w książce, Kielar daje nam zwięzłe, precyzyjne opisy ludzi i sytuacji. Wierny jest, wywiedzionej z twórczości Wisławy Szymborskiej, myśli, że „nic dwa razy się nie zdarza”, to więc, co się zdarza, trzeba próbować pochwycić i zatrzymać w słowach. Ma też pokrewne z Szymborską poczucie dyskretnego humoru. Daje ono o sobie znać również w utworach nasyconych homoerotyczną aurą. Jak choćby w wierszu „taki”:

taki grzeczny za dnia i taki grzeszny od szyi w dół o zmroku

Jest w erotykach Kielara wiele dowcipu i zarazem wiele melancholii, niektóre zaś wersy mogą być przydatne w grze miłosnej, warto więc je zapamiętać. Moj ulubiony fragment pochodzi z utworu „czego nie wiesz”:

 – wolisz francuską miłość czy rosyjską ruletkę

Oto jest pytanie! (Bartosz Żurawiecki)

 

Tekst z nr 56/7-8 2015.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Maria Pawłowska, Jakub Szamałek „Kim jest ślimak Sam?”

Krytyka Polityczna 2015

 

 

To jest książka dla dzieci, która przydałaby się wielu, oj wielu dorosłym. Ślimak Sam ma problem, gdy pierwszego dnia w szkole, przy wszystkich innych zwierzętach w klasie, wychowawczyni, Pani Okapi, prosi, by podzielić się na dwie grupy – chłopców i dziewczynki. Sam, jak to ślimak, jest i chłopcem, i dziewczynką. W której grupie miałby się znaleźć? Ze stresu chowa się do muszli, choć rodzice tyle razy mu mówili, że to niegrzeczne. Szkolna pedagożka Pani Kapibara daje Samowi zadanie: sporządzić reportaż ze skutków burzy i zrobić wywiady z paroma, wyznaczonymi przez nią, mieszkańcami lasu. I tak Sam poznaje rodzinę małpek – Panią Marmozetę i jej dwóch mężów, rybę – Pana Henryka Wargacza, który jeszcze niedawno był Panią Henryką, ptasie małżeństwo dwóch panów Łabędziów oraz dwie Panie Wiewiórki wychowujące córeczkę. Sam już wie, że nie jest sam ze swoją innością, opcji i wariantów jest wiele. Obyśmy mieli jak najwięcej Pań Kapibar w naszych ludzkich szkołach.

Maria Pawłowska jest biolożką i wykładowczynią gender studies, Jakub Szamałek – scenarzystą i pisarzem (patrz: wywiad „Replika” nr 45). Są parą. W „Posłowiu” wyjaśniają grzecznie niedowiarkom, że choć sama historia Sama może i jest fikcyjna, to biologia i zachowania społeczno-seksualne jej bohaterów/ek to naukowe fakty. Lektura obowiązkowa! (Kim Lee)

 

Tekst z nr 56/7-8 2015.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Marek Susdorf „Dziennik znaleziony w błękicie”

Wyd. Nowy Świat 2014

 

 

Proszę państwa, oto płeć bezpłciowego boga! Bóg nie ma płci! Ponieważ jest męski. Męskość nie jest płcią. Płcią jest wszystko inne, wszystko pozostałe. Oczywisty wniosek? Tak, jako punkt wyjścia do każdej uświadomionej genderowo refleksji. Kiedy jednak podobne stwierdzenie osadzone zostaje pośrodku opowieści gęstej od symboliki, metafory, znaków i znaczeń, staje się odkrywczym elementem zdolnym ożywić jej treść. Druga książka Marka Susdorfa to niezwykły, spójny w swojej niespójności i przemyślany kompozycyjnie utwór, który przywraca polskiej literaturze młodego pokolenia awangardowe podejście do kwestii formy/treści. Naszpikowany metafizyką religijną, cielesnością (zarówno anatomiczną, biologiczną, jak sensualną i seksualną) i głęboką introspekcją psychologiczną monolog Mladiego interpretować można na wiele sposobów. Najbardziej podstawowe odczytanie ukazuje historię (w najmniejszym stopniu chronologiczną czy linearną) porzuconego kochanka, jego wyznania i bliską obłędowi tęsknotę do Starijego. Postać drugiego mężczyzny kreowana jest w interesujący sposób – poprzez refleksje, wizje, pragnienia i wspomnienia narratora, który nadaje jej wyjątkowe i symboliczne znaczenia. Parę kochanków można ujrzeć jako dopełniający się kontrast zmysłowości i cielesności, można też prześledzić ich historię jak przekonującą dekonstrukcję cielesności i tego, co ponadzmysłowe. „Można” to słowo kluczowe, ponieważ „Dziennik znaleziony w błękicie” zdecydowanie odróżnia się od większości tworzonej współcześnie klarownej prozy. Jest pozycją dla czytelników i czytelniczek spragnionych gry z oczywistością, trudu interpretacyjnego i pogłębionej genderowo analizy wszystkiego tego, co nas tworzy i otacza. (Przemysław Górecki)

 

Tekst z nr 52/11-12 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Inga Iwasiów „W powietrzu”

Wyd. Wielka Litera 2014

 

Jeśli dla kogoś jeszcze istnieje granica między ciałem a pismem, to nie dla Iwasiów. Trudno streścić fabułę „W powietrzu”. Trudno wyizolować historię, gdy chodzi o seks. (Tfu! Tekst. Ale czy na pewno?) Wiele się tu dzieje wśród wielu postaci, czas płynie, zdarzenia się wydarzają, ale wszystko, jak by to powiedzieć… sprowadza się do seksu (tekstu?). Narratorka dorasta, a my razem z nią, ona opowiada, a my słuchamy, wiele przeżywa(my), ale dorastanie i przeżywanie jest seksualne. Przechodzenie w kolejne etapy życia – także. Pojawiają się nowe bohaterki i bohaterowie i są to zawsze partnerki i partnerzy erotyczni. Czas upływa tu na seksie, albo inaczej: czas powieści to czas seksualny. Czy jest to zatem powieść banalna? Wcale! Czy erotyczna? Niekoniecznie. Bo niekoniecznie chodzi tu o Erosa. Może zatem pornograficzna? Otóż nie. A jednocześnie… oczywiście, że tak. O ile chodzi o grafię seksualności – podobnie jak w tekstach Masocha czy Sade’a – tych tomach filozofii, które pełne są seksu. „W powietrzu” także nią jest: filozofią kobiecego libido (nie Erosa). Libido kobieta nosi „pod sercem” czyli w macicy. Lub w pochwie, blisko łechtaczki. Ono łechce i domaga się rozkoszy. Chce być najedzone, nażarte. Chce zdobywać i nie daje się zbyć. Bo Tamagochi – tak je nazwała narratorka – jak to libido, nie zna granic. Nie ma płci ni orientacji seksualnej. Kocha się w przedszkolance i żąda na jej kolanach audiencji. Pragnie misia zabawki między nogami. Wciska się między ciałka koleżanek, kiedy się bawią w przyjemność w łazience. Uniża się pod dotykiem mężczyzn-automatów, kobiet fatalnych o rudych włosach, poetyckich afrodyzjaków. Wszystkiego chce i wszystko dostaje. A my dostajemy kolaż erotoprzygód i fantazji. Niekoniecznie radosnych. Libido wszak jest mroczne. Ale nierzadko z poczuciem humoru. Czy już widać, że „W powietrzu” to tekst, o którym nie powinno się opowiadać, tylko go czytać? Oraz, że jest to feministyczna „Nimfomanka”? (Marta Konarzewska)  

 

Tekst z nr 52/11-12 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.

Elton John „Miłość jest lekarstwem. O życiu, pomaganiu i stracie”

Wyd. Sine Qua Non 2014

 

 

Poruszająca autobiografia Eltona Johna z nakierowaniem na jeden wątek – jego wewnętrznej przemiany w obliczu AIDS. Nie ma tu wspomnień dzieciństwa w Pinner, pierwszych kroków w muzycznej branży, sukcesów kolejnych albumów czy zmagań z publicznym coming outem, który Elton zrobił najpierw w 1976 r. (jako bi) a potem dopiero na początku lat 90. (jako gej), po drodze zaliczając 4-letnie małżeństwo. Na próżno też szukać anegdot związanych z muzyką. Pierwszy rozdział poświęcony jest postaci Ryana White’a – 19-letniego, chorego na hemofilię chłopaka zarażonego HIV. Jego śmierć na AIDS w 1990 r. stała się jednym z punktów zwrotnych w historii epidemii, traktowanej początkowo wyłącznie jako „gejowskiej zarazy”. Znajomość z Ryanem odmieniła Eltona, gwiazdora pogrążonego w nałogach, prowadzącego wyniszczający tryb życia. Od momentu, w którym muzyk zdecydował się na odwyk właśnie w 1990 r., bez reszty poświęcił się pracy u podstaw w Elton John AIDS Foundation. Książka jest próbą przekazania własnego doświadczenia i nowo zdobytej wrażliwości. Próbą niezwykle sugestywną, pozbawioną egzaltacji i patosu. Lektura może być zaskoczeniem – oto artysta odbierany jako egocentryczny spec od autokreacji wydaje książkę, w której wcale nie jest głównym bohaterem. „Miłość jest lekarstwem” to przede wszystkim wartościowa pozycja o AIDS, która zamiast faktografii i moralizatorskiego tonu proponuje osobistą perspektywę. Elton na moment zdejmuje legendarne, fikuśne okulary – dostajemy okazję, by spojrzeć mu w oczy. (Przemysław Górecki)

 

Tekst z nr 52/11-12 2014.

Digitalizacja archiwum „Repliki” dzięki wsparciu finansowemu Procter & Gamble.